środa, 21 listopada 2018

Pewien wrześniowy weekend inspiracją do fotografowania.

Tak naprawdę do wożenia ze sobą porządnego aparatu zainspirowało mnie miasteczko Troyes we Francji. 

Trafiliśmy tam oczywiście przypadkiem na weekend na początku września. Firma wykupiła hotel w samym centrum i wyruszyliśmy na zwiady.

Już po krótkim sprawdzeniu informacji o tym miejscu okazało się, że trafiliśmy do miejsca szczególnego, gdzie średniowiecze spotyka się z renesansem na każdym kroku. 

Wzięłam od Staśka jego iPhona (nazywanego przeze mnie srajfonem) i odkryłam magię fotografii.






























W Troyes była także kocia ścieżka. Którą musiałam uwiecznić.









Na tym koniec wspominków. Zapraszam do współczesności 😊


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz