środa, 21 listopada 2018

Kilka weekendów w trasie zanim zaczęłam wozić aparat fotograficzny.

Jednym z pozytywów życia kierowcy w trasie jest możliwość zwiedzenia wielu ciekawych obiektów. Najczęściej nie mamy możliwości zabawić długo w jednym miejscu, np. dziewięć godzin na Paryż to zdecydowanie zbyt mało ale na niektóre miejsca wystarczy. Czasem mamy też okazję spędzić cały weekend w wartym uwagi mieście. Firma wynajmuje hotel a my możemy poświęcić się zwiedzaniu.

Jednym z takich miejsc było brytyjskie Leeds, gdzie udaliśmy się obejrzeć zespół zamkowo parkowy z jeziorem, w którym pływały czarne łabędzie.





Na długi weekend majowy trafiliśmy z kolei do Marsylii. 





Innym razem zatrzymaliśmy się w okolicy Pizy. I choć do samego miasta nie udało nam się dotrzeć to mieliśmy 2 km piechotą do plaży. Nie mogliśmy z tego nie skorzystać. Morze i góry w jednym miejscu. 



Kiedyś na jeden dzień wylądowaliśmy nad oceanem w Lizbonie.






Z kolei w brytyjskim Badford udało mi się w końcu mieć zdjęcie w czerwonej budce telefonicznej.


A przy okazji jednego załadunku, zobaczyliśmy fabrykę felg do Formuły 1 i ich interesującą wystawę przed siedzibą.



Ciąg dalszy w następnym poście.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz