wtorek, 23 kwietnia 2019

Francuskie święta w trasie.

Świąteczny weekend w Douai dobiegł końca. W naszych założeniach te trzy dni miały być bardzo aktywne i pełne zwiedzania. Trochę się jednak zmieniło 😉 

W sobotę zameldowaliśmy się w hotelu i ruszyliśmy na rekonesans po miasteczku. Zrobiliśmy 17,5 km piechotą i sprawdziliśmy rozkład pociągów do Arras na niedzielę. 

Następnego ranka wyszliśmy z hotelu w poszukiwaniu piekarni i pysznego francuskiego śniadania a potem mieliśmy ruszyć na dworzec. Plany jednak zmieniliśmy, ponieważ poznaliśmy super ekipę polskich kierowców. Czwórka pozytywnych ludzi w naszym wieku 💓 

Spędziliśmy razem cały dzień. Spacerowaliśmy 5 km, byczyliśmy się w parku a potem zrobiliśmy wielkanocnego grilla. 

Poniedziałek był dniem odpoczynku przed powrotem na trasę 🙂









niedziela, 14 kwietnia 2019

Pracowicie i aktywnie.

To nasz pierwszy weekend w tej trasie a już udało nam się go turystycznie wykorzystać. W piątek po południu upolowaliśmy miejsce na parkingu 10 km pod Chartres (małe miasto około 80 km od Paryża) z zamiarem wyruszenia w sobotę rano na długi spacer do katedry Notre-Dame. Plany, jak to zazwyczaj, zmieniły się. W sobotę rano zadzwonili ze spedycji, że kolega z firmy jedzie do nas busem. Andrzej zabrał nas i naszego paleciaka (wózek paletowy, którego używamy do załadunków i rozładunków) i pojechaliśmy prosto do Chartres. Tam pomogliśmy przeładować towar z busa, który się zepsuł na samochód Andrzeja. Po tej operacji byliśmy już w mieście i uniknęliśmy 10 km spaceru z parkingu. Kolega dał nam kilka godzin na zwiedzanie a potem odwiózł nas do naszej ciężarówki. 

Całe miasteczko warto zobaczyć. Główną atrakcją jest najstarsza w całej Francji Katedra Notre-Dame, która robi ogromne wrażenie. Piękne średniowieczne domy mają niepowtarzalny klimat. Polecam zrobić przystanek w podróży właśnie w Chartres 🙂 

Dziś też nie leniuchowaliśmy. Pomaszerowaliśmy 14 km po okolicznych wsiach w poszukiwaniu ciekawych obiektów i ładnych krajobrazów. 

Jutro rano ładujemy w okolicy i jedziemy do Londyńskiej dzielnicy Chelsea 🛣️




















sobota, 13 kwietnia 2019

Znany paryski artysta: smog

Takie zjawisko występuje na całej obwodnicy Paryża a jak wyjeżdża się z tunelu pod górę to stężenie spalin jest tak duże, że przez chwilę jest zupełnie biało  🌫️ ☁️




czwartek, 11 kwietnia 2019

Most nad Sundem.

Przejechaliśmy wczoraj przez Most nad Sundem czyli ten łączący Malmö w Szwecji i Kopenhagę w Danii. Cała przeprawa ma 15,9 km. Ze Szwecji najpierw jedzie się 7845 m mostem, następnie 4050 m przez sztuczną wyspę a na koniec zjeżdża do 3510 m tunelu. Widoki są całkiem ładne. 

Stamtąd skierowaliśmy się do Rødby, gdzie przeprawiliśmy się promem do niemieckiego Puttgarden. Tam zaskoczył nas piękny zachód słońca. Jako nałogowy łowca wschodów i zachodów musiałam go uchwycić 😀












środa, 10 kwietnia 2019

Szwecja zimna, Szwedzi zimni, zimne zimno!

Kończy się nasza krótka przygoda ze Szwecją. Właśnie załadowaliśmy i ruszamy pod Paryż. Czeka nas kolejna eksploracja nieznanego, bo kierujemy się do Malmo, skąd przejedziemy mostem do Kopenhagi. Ma on 7845 m i jest najdłuższym na świecie mostem łączącym dwa państwa. Już nie mogę się doczekać!

A wczoraj, po dojechaniu na miejsce załadunku, ruszyliśmy na spacer po szwedzkiej wsi. Długi nie był, bo w dwóch stopniach i przeszywającym wietrze nie spaceruje się zbyt miło 😉 A po drodze widzieliśmy Jättakullens Hällkista, Södra Härene, czyli neolityczny grób skrzynkowy. Bardzo ciekawe wykopalisko! Zdjęcie tego grobu zapożyczyłam z Wikipedii, bo sama nie zdążyłam zrobić.









Zimna Szwecja!

Wczoraj w nocy przypłynęliśmy do Szwecji. Przyjechaliśmy w okolice Goteborgu żeby oddać sześć ładunków. Załatwiliśmy wszystko wczoraj i znaleźliśmy parking, co w Szwecji nie jest takie proste. Trochę z tymi parkingami się zdziwiliśmy, bo tutaj znaleźć jakikolwiek parking jest ciężko a żeby był na nim prysznic to można sobie pomarzyć. 

Po pobudce i jajecznicy poszłam pobiegać. Okazało się, że przypadkiem znaleźliśmy się obok pięknego parku. Duże różnice wysokości dały mi trochę w kość ale biegało się bardzo przyjemnie. Jest całe 3 stopnie i ciężko było się zmobilizować do opuszczenia ciepłej ciężarówki 😉








niedziela, 7 kwietnia 2019

Do pracy czas!

Powrót do pracy po pięciu tygodniach wolnego przeszedł nadzwyczaj łatwo :) 

Miło było usłyszeć, że tym razem nasz samochód będzie czekał na nas w okolicy siedziby firmy i nie musimy przemierzać połowy Europy busem razem z innymi kierowcami aby do niego dotrzeć. Ponadto jest to ciężarówka, którą nie mieliśmy jeszcze okazji jechać. To Mercedes-Benz Actros w pełnowymiarowej kabinie. Załączam zdjęcie z portu w Świnoujściu (właśnie tu jesteśmy), nasza maszyna stoi obok ciągników siodłowych i dumnie się prezentuje. Przy Mercedesach Atego, którymi zwykle jeździmy ten Actros wydaje się naprawdę duży. Pierwszy raz udało mi się bez problemu zapakować wszystkie nasze rzeczy i jeszcze jest luz. 

Nie było idealnie, ponieważ samochód nie był posprzątany po poprzednich użytkownikach i musieliśmy zrobić generalne porządki zanim użyliśmy go jako domu na najbliższe trzy tygodnie. Smrodu papierosów niestety tak łatwo się nie pozbędziemy. Czeka nas duuużo wietrzenia i może będzie choć trochę lepiej ;) 

Załadowaliśmy i ruszyliśmy w stronę Świnoujścia. Właściwie mieliśmy być już w Szwecji (booking mieliśmy na 5:45) ale jadąc autorstadą A2 utknęliśmy w zatorze z powodu wypadku. Staliśmy tam od 22:00 do 8:30. W końcu drogowcy zebrali rozsypany cukier i puścili ruch. 

Teraz stoimy i czekany na nasz prom do Trelleborga o 17:30. Pierwszy raz będziemy w Szwecji 😀

Ahoj przygodo!





Snowboarding w Gudauri.

Jesteśmy na długim urlopie. 

Postanowiliśmy zaryzykować i polecieliśmy na snowboard do Gruzji. Nikt z naszych znajomych tu nie był a opinie w Internecie różne. 

Okazało się, że nie było się czego obawiać. Widoki cudowne, jedzenie pyszne, ceny bardzo przystępne, stoki dobrze przygotowane i trudne (tak jak lubimy. Niweluje to ilość rodzin z dziećmi do zera), żadnych tłumów - brak kolejek do wyciągów. Gruzini bardzo się starają i są przemili. Dotarliśmy tu z Warszawy w 9 godzin (3 godziny samolotem i 6 godzin busem). Jest genialnie! Polecam Gudauri 😀