środa, 21 listopada 2018

Jednak nie załadujemy.

Przedwczoraj gnaliśmy na pusto z Warszawy do miejscowości Velky Meder w pobliżu Bratysławy, bo wczoraj o 12:00 planowany był załadunek. Podjechaliśmy, ustawiliśmy się pod rampą i poszliśmy do środka z papierami. Szef zmiany pokazał nam, że ładują dla nas składane dachy do Jaguarów kabrioletów ale mają jakiś problem i nie wiedzą ile to potrwa. Stało ze czterech speców i strasznie się głowili wnikliwie je oglądając. Poczekaliśmy pół godziny i okazało się, że znaleźli w tych dachach jakaś wadę i nie mogą tego tak wysłać. Zlecenie anulowane więc stoimy i czekamy co dalej 😉

A już się cieszyliśmy, że na weekend wylądujemy w Anglii 😋

Zdjęcie dzisiejszego słowackiego poranka.




2 komentarze: